Naganianie klientów na nowe auta

Znajdzie się wiele podmiotów autentycznie zainteresowanych w tym abyśmy nabywali jak najwięcej nowych aut. Widoczne jest na pewno, iż w największym stopniu zależy na niniejszym konglomeratom samochodowym, dla których nieustający wzrost ilości sprzedawanych samochodów jest priorytetowym sensem racji ich bytu. Nabywanie nowiutkich aut jest również bardzo na rękę wszystkim rządom, bowiem mogą zainkasować niemałe pieniądze na jakichkolwiek opłatach, którymi obłożone są nowe samochody. W kasie państwa zawsze jest zbyt mało pieniędzy...

Zupełnie ewidentne jest iż wtórny rynek handlu samochodami nie jest opłacalny ani dla wytwórców, ani dla władz państwowych. Przedsiębiorstwa samochodowe nie zyskują na tym nic, a państwo otrzymuje niewiele znaczące sumki z tytułu podatków od sprzedaży używanych samochodów. Czynią więc oni co tylko umieją aby ujarzmić ten proceder, komplikując życie wszystkim osobom jakich nie stać na kupno fabrycznego samochodu.

Bezustannie wprowadzane są kolejne przepisy, jakie jakoby w teorii mają strzec środowisko przed staromodnymi pojazdami (bo w końcu nowe auta są nowocześniejsze i bardziej ekologiczne), ale moim zapatrywaniem tak naprawdę idzie o pieniądze. Można by wnioskować, iż korporacjom samochodowym takie przedsięwzięcia nie są na rękę, jednak finalnie to oni zarobią na nich najbardziej, dlatego wcale się nie zdziwię jeżeli za tymi rozmaitymi organizacjami nakłaniającymi do podjęcia takich akcji stoją najpotężniejsze koncerny samochodowe.

Zwyczajny człowiek z pewnością nie miałby nic przeciw temu, jeżeli mógłby sobie pozwolić na wymianę samochodu na nowy co parę lat. Tylko niefortunnie tak nie jest, szczególnie w takich krajach jak Polska, a wszakże funkcjonuje wielka chmara państw mniej majętnych od nas. Problematycznie aktualnie żyć bez pojazdu jeżeli nie zamieszkuje się w ogromnym mieście z dobrze rozbudowanym przewozem miejskim, a ostatecznie przede wszystkim na prowincji ludzie mają słabszą siłę nabywczą aby nabywać nowe auta.